W kwietniu 1906 roku Gwiazdka Cieszyńska informowała o pierwszej polskiej firmie, która powstała w Bielsku:
„W twierdzy hakatyzmu na zachodnich kresach Galicyi, w mieście Bielsku, zgermanizowanem tak doszczętnie, że miejscowi potentaci germańscy z dumą nazywają to miasto >małym Berlinem<, powstała nareszcie po latach wielu pierwsza polska firma na dużą skalę, która nie ulękła się pogróżek rzucanych głośno przez Niemców, lecz śmiało i z zdecydowaniem się nawet na to, że jej zostanie zdemolowane całe urządzenie zewnętrzne i wewnętrzne, wywiesiła w Bielsku czysto polskie napisy, zaznaczając przez to nasze prawo narodowe w tem mieście. Jakże dziwnie działają tu polskie słowa wśród zalewu niemieckiego i kompletnego zgermanizowania!! Gdy się tę trochę polskości odczyta >na zamku<, w bazarze polskich niegdyś, lecz dziś zgermanizowanych książąt Sułkowskich, cieszy się człowiek, a równocześnie jednak boli serce, albowiem nie można się opędzić przekonaniu, że sami Polacy z powodu lekceważenia handlowości i z powodu braku solidarności narodowej dali się tu na zachodnich kresach tak bardzo zepchnąć i ekonomicznie wziąść pod nogi żywiołowi niemieckiemu! Zbyteczna dodawać, że czujni hakatyści bielscy pracują z całą usilnością nad zduszeniem śmiałka polskiego, kierując zjadliwe pociski przeciw podstawom istnienia firmy. Firmą, o której mowa, a której każdy Polak życzy z pewnością >Szczęść Boże< i o ile można nie odmówi jej też swego poparcia, jest >Dom komisowo-rolniczy< w Bielsku.”